25 January 2011

Barszcz Czerwony One Way

Barszcz Czerwony is one of the most traditional Polish dishes you can name.  It has been served in Poland for centuries. 




The name Barszcz (pronounced "Bahrshch") Czerwony (pronounced "Chehr-VOHN-ih" and meaning "Red") is not the same as Russian Borscht or Ukrainian Borsch, however, they are very similar.  The differences are that, in Polish Barszcz Czerwony, it is typically served as, what some call "Czysty" (pronounced "Chih-STih" and meaning "Clean" or "Clear") or "Rosol" (pronounced "Roh-Soow" and meaning "Broth") and is not made with cabbages as an ingredient.  At least, those are the differences I have ever noticed. 

I don't typically eat Russian Borscht, although I did grow up eating what my mother called "Barszcz Ukrainski" but which had no cabbage.  In actuality, it was Barszcz Czerwony served with the vegetables in with the broth, rather than "Czysty".  Personally, I don't like it with the vegetables.

Beets are also very good for you.  In Poland, it is very common to drink Barszcz Czerwony as soon as you come inside from the cold, as the drink is low in calories, full of vitamins, warms you from the center, and is easy to make.  I typically keep either packets of powdered Barszcz Czerwony or a pot of fresh homemade in the refrigerator during the winter, as it also improves with age.

Traditionally, Barszcz Czerwony is made with a "Kwas" (pronounced "Kvahs" and meaning "Sourness" or "Sour Starter").  I plan on making a Barszcz Czerwony in this method next week.  In the meantime, the recipe below is meant for just one way you can cook it on a day when you want to eat this soup but don't have the 3 to 4 days planning which traditionally is required for it.


Ingredients:

2 lbs. Beetroots (the smaller, the more tender)
1 Onion or the dark green tips from 1 Leek
2 Carrots
1 Parsnip
1 handful Dried Mushrooms
Water
1 32 oz. Box of Broth (your choice, Chicken, Beef, Vegetable) or equivalent of Homemade Broth *
4 Garlic Cloves
2 Tablespoons Marjoram
2 Allspice Berries
2 Bay Leaves
Salt
Pepper
1-2 tablespoons Sugar or Buckwheat Honey
Either Lemon Juice, Red Wine Vinegar, Barszcz Concentrate, or the Juice from canned beets

Soak the Mushrooms in a cup of warm water.




Wash and scrub the Beets. 




Peel.




Chop to the thickness you desire.




Place in pot.  I know, I am putting a lot of pictures of Beets but they are so beautiful!




Peel and dice the other Vegetables.




Pour in the Broth, then add enough Water to cover about 3 inches above beets.  Add the other Vegetables and the Bay leaves.




Boil until tender.




Squeeze out the water from the Mushrooms.  Add the soaking water to the soup.  Dice the Mushrooms and add in to the soup.  Cook for a bit longer for the flavors to blend. 

Take off from the heat.  The Spices and the Sour (whichever you prefer, in whichever combination, any combination is delicious) to your taste.  Add the Sugar or Honey to your taste.

Pour the liquid into a bowl.  Serve with Sour Cream, maybe sprinkle with Curly Parsley or Dill, if you like.  You can add Meat or Mushroom Uszki (miniature pierogi), if you like.






Smacznego!



* A Note about the Broth.  The Broth I grew up with for this soup was made from the bones of Pork Cutlets, after my mother would make Kotleti Schabowe.  She would cut the bones out before making the Kotleti Schabowe, but some people make the Kotleti bones-in then cut them out before serving and use the bones at that point to make the broth.  This way is particularly tasty.  But this time, I used Vegetable Broth, as I felt we could use a Vegetarian Day.

9 comments:

Anonymous said...

Hej :)
Na Twojej stronie "about me" przeczytałam, że mówisz po polsku, więc nie będę próbować łamać sobie języka na angielskim :P
Wpadłam na Twojego bloga przez BlogHer (cudowne narzędzie, żebym tylko umiała się w nim połapać...), a że jestem sobie Polką szlajającą się głównie po amerykańskim internecie (no, poza polskim, oczywiście), to nie mogłam się nie zainteresować ;) Co prawda gotowanie nie za bardzo mnie podnieca (chyba że ktoś gotuje dla mnie :P), ale myślę, że będę do Ciebie zaglądać co jakiś czas ;) Jestem ciekawa jak wygląda życie emigrantów za wielką wodą i czy bardzo się różni od życia, jakie prowadzą rdzenni Amerykanie. (Nie mam, oczywiście, na myśli Indian, tylko, hm, emigrantów zadomowionych w Ameryce od kilku pokoleń. Jakie to dziwne.)

pozdrawiam serdecznie,
Amy.

Unknown said...

Czesc, Amy! Milo poznac cie. Tak, mowiem po polsku i rozumiem. Nie dobrze pisam ale nie stety, bo dugo mieskam w USA. So, mozna pisac do mnie po Polsku, prosze bardzo. Ale przeprasam jesli nie pisem 100% dobrze. :)
Dzienkujem z twoj interest z moja strona. Chiba coz bendziesz zniedzic z interest dla ciebie.
Faktycznie, jest duza ruznicza z USA od Polsce. Tu, mozna robic dobre pienienzi ale drogo mieskas, i jedzenie nie som zdrowe. No, i tes nie ma co robic po pracze. Po prostu, mozna nudzic sie tu. Ale kocham, bo teras USA jest moj dom. Chiba mozez czitac Moj artikl http://polishmamaontheprairie.blogspot.com/2011/01/my-feet-in-two-worlds-brutally-honest.html jak to bilo bic dziedzko od polsce mieskac w USA. Nie jest pienkni, jest smutni, ale... To Prawda.
Oh, i o BlogHer, ja rowumiem po angielsku dobrze i tes nie rozumiem dobrze ta strona, so to nie tilko ty! hehe...
Witam cie, i chiba mozemi duzo porozmawiam! I chiba moj polski nie jast taki slaby :)

Anonymous said...

lol. Podejrzewam, że mówisz znacznie lepiej, niż piszesz, bo wygląda na to, że masz problem z zapisywaniem dźwięków (a mówią, że polski pisze się tak jak się czyta. Nieprawda. Najbliższy temu ideałowi "czyta się tak jak się pisze" i vice versa jest chyba arabski - oczywiście z tych języków, które ja znam ;). I oczywiście zakładając, że zapisuje się wokalizację, ale to już inna sprawa.). Mam na myśli "chiba" za miast "chyba", "czitać" zamiast "czytać", "dziedzko" zamiast "dziecko" etc. Nie przejmuj się jednak za bardzo, w końcu polski to podobno jeden z najtrudniejszych języków świata, a Ty długo go nie używałaś :) Nawet ludzie całe życie mieszkający w Polsce mają problemy z ortografią (jak się czasem czyta komentarze na onet.pl albo wp.pl to człowiek ma facepalm za facepalmem... błąd na błędzie i błędem pogania, a to podobno wykształceni ludzie korzystają z internetu... akurat!).
Przeczytałam ten artykuł. Zaraz skomentuję, ale pod nim ;)

pozdrawiam,
Amy.

Anonymous said...

Hej Mamo Na Preriach! Właśnie tak zaglądnęłam na Twojego bloga w poszukiwaniu przepisu na barszcz... bo miałam nadzieję, że go znasz :-)
No i proszę! Jakbym lepiej trafić nie mogła! :-)

Mnie ostatnio znajoma poczęstowała home-made barszczem i zaplanowałam sobie, że też będę robiła. Tylko liste składników muszę sobie zapisać i do sklepu wyskoczyć.

pozdrawiam serdecznie i ściskam ciepło

Unknown said...

Blush! Milo suchacz ze mislilas o mnie na Barszcz przepisu.

Kiedy robisz, bri zdjencie ze moglabim wiedziec :)

Wow, writing poorly in Polish this morning. Had a terrible start and now in a rush so forgive my terrible spelling & grammar!

Anonymous said...

Don't worry I feel like that with English sometimes. My husband can tell when I'm really tired when I make terribel mistakes with English...

I'll take some pictures of the Barszcz for sure!!!
Thank you for sharing.
have a great day

Unknown said...

:) Looking forward to seeing your pictures

Unknown said...

Hello, i'm curious if you strained your broth or not, looks beautiful as if you did.

George Brown College
Culinary Management Student
Jonathan Guenette

Unknown said...

Yes I did strain it. Thank you!